Błędne koło odchudzania i kompulsywnego jedzenia — jak z niego wyjść?

Czy zdarzyło Ci się kiedyś, że po kilku dniach restrykcyjnej diety nagle „puszczały Ci nerwy” i sięgałeś(-aś) po coś, czego na początku chciałeś(-aś) unikać? A potem czułeś(-aś) się winny(-a) i obiecywałeś(-aś) sobie, że już nigdy więcej tak nie zrobisz? Jeśli tak — nie jesteś sam(-a). Wiele osób, które próbowały schudnąć, zna to dobrze.

To jest właśnie to błędne koło odchudzania i kompulsywnego jedzenia, które często potrafi zamknąć w pułapce. Jak to działa? Zacznijmy od początku.

Kiedy zaczynasz dietę, zwykle masz konkretny cel — schudnąć, poczuć się lepiej, mieć więcej energii. Starasz się mocno, ograniczasz kalorie, eliminujesz ulubione produkty, by trzymać się planu. To wymaga ogromnej siły woli i samokontroli. Przez jakiś czas udaje się to utrzymać. Ale ciało i umysł bardzo szybko dają znać, że czegoś im brakuje — energii, przyjemności, a czasem po prostu poczucia bezpieczeństwa.

I wtedy pojawia się ten moment — „nagły głód”, albo potrzeba zjedzenia czegoś „zakazanego”. To nie zawsze jest zwykłe „przejedzenie się”. Często jest to odpowiedź na emocje — stres, smutek, zmęczenie czy poczucie izolacji. Tak powstaje impulsywne, kompulsywne jedzenie.

Po tym „wyskokowym” posiłku często przychodzą wyrzuty sumienia, które prowadzą do kolejnych prób restrykcji. I tak koło się zamyka.

Czy da się z tego wyjść?

Tak. Ale nie przez kolejną dietę, kolejne „muszę” i „nie mogę”. Wyjście zaczyna się od zrozumienia i łagodności wobec siebie.

Zamiast walczyć z tym, co się dzieje, zapytaj siebie: co tak naprawdę czuję? Czy naprawdę chodzi o jedzenie, czy może o emocje, których nie chcę lub nie potrafię nazywać? Czy mogę być dla siebie bardziej wyrozumiały(-a), tak jak byłbyś dla bliskiej osoby?

To właśnie psychodietetyka bez diet pozwala na przerwanie tego błędnego koła. Pomaga odzyskać spokój i harmonię, uczy, jak rozpoznawać sygnały własnego ciała i jak budować relację z jedzeniem bez presji i wyrzutów.

Jeśli czujesz, że utknąłeś(-aś) w tym błędnym kole, pamiętaj: zmiana jest możliwa, nawet jeśli dziś jest trudno to sobie wyobrazić. Pierwszy krok to zgoda na bycie tu i teraz — z tym, co jest.

Jestem tu, by Ci w tym towarzyszyć — z szacunkiem, bez oceniania i z empatią.